Ten deser jest niesamowity pod każdym względem. Smakuje i wygląda. Jego historia sięga lat dwudziestych ubiegłego wieku. Nazwa dla tego bezowego torcika wzięła się od nazwiska rosyjskiej primabaleriny -
Anny Pawłowej. Ponoć miał być przygotowany przez szefa kuchni jednego z hoteli w australijskim miasteczku Perth podczas pobytu tancerki.
Pavlova jest na mojej liście "to do" i zdaję sobie sprawę, że długo zajmie, by beza wyszła idealnie. Teraz tylko mogę podglądać jak wychodzi innym.
jeju, uwielbiam! ale przepis mnie zawsze odstraszał;) może zrobisz kiedyś i mi kawałek dasz?:D to byłam ja, Aniuta
ReplyDeleteOczywiście, że zrobię :)). Muszę najpierw się nauczyć :)
Delete